Mini, plisowana, bombka, kopertówka, trapezowa - spódnica, którą wieki temu zakładali wyłącznie… mężczyźni, dziś jest symbolem kobiecości i doczekała się nawet swojego święta. 30 października przypada światowy „Dzień Spódnicy”.
Spodnie dają kobietom komfort, z którego czasem trudno zrezygnować. Nie trzeba depilować nóg, specjalnie dobierać butów z odpowiednim obcasem i uważać na oczko w pończochach. Tak naprawdę jednak to spódnica jest atrybutem kobiety, oznaką pietyzmu w doborze stroju. Jest nieco bardziej wymagająca, ale wywołuje też znacznie większe wrażenie.
Spodnie to przy spódnicy „małolat”. Pierwsza spódnica wykonana była ze skóry zwierzęcej i powstała już w epoce kamienia łupanego, kiedy to ludzkość śladami swoich najstarszych przodków - Adama i Ewy - zaczęła zakrywać intymne części ciała. W epoce lodowcowej skórę zwierzęcą zastąpiły futra zawiązywane na biodrach niczym szal. Przez miliony lat, aż do XIV wieku naszej ery, spódnica była odzieniem zarówno kobiet jak i mężczyzn. W późniejszym okresie nosili ją wyłącznie mężczyźni, kobiety zakładały natomiast długie suknie.
Przełomem w dziejach spódnicy okazał się moment, w którym panowie zdecydowali się jednak nosić spodnie. Pierwszymi śmiałkami byli rycerze, którym spódnica utrudniała jazdę konną. Od tego momentu spódnica zaczęła stawać się atrybutem kobiet w większości krajów i kultur. Wyjątkami nadal są Szkocja i Irlandia, gdzie spódnica, tzw. kilt, jest częścią narodowego stroju noszonego również przez mężczyzn.